Ze względu na to, że dziś z samego rana zdałam egzamin na prawo jazdy zrobiłam sobie w nagrodę małe zakupy. Dopiero po powrocie do domu zauważyłam, że to co wydawało mi się małe nabrało rozmachu i wcale nie jest taką drobnostką. Otóż w siateczkach niosłam uroczą czerwonokapturkową koszulkę nocną (zdjęcia po powrocie z Chorwacji), butki i dwa T-shirty. Dziś wrzucam fotki moich wymarzonych KEDSów, które przypadkowo znalazłam na półce w TKmax. To był strzał w dziesiątkę! Nie mogłam się oprzeć i wydając na nie sporo pieniędzy wcale nie czułam dużych wyrzutów sumienia.
czwartek, 19 lipca 2012
wtorek, 17 lipca 2012
My favourite days in July
Upalne popołudnia, pachnące ziołami powietrze, czerwona słoneczna kula. Gdzie jesteście kochane dary natury? Dlaczego dookoła ciągłe anomalia i brak sensu lata? Nie rozumiem pogody. Raz jest chłodno, raz duszno a potem pada.. Nie chcę narzekać ale nie podoba mi się to. Mimo wszystko wolę upał jak sto pięćdziesiąt niż takie wybryki. Wkrótce pojawią się zdjęcia z Chorwacji, gdzie udam się pod koniec lipca :)
Tymczasem trzecia partia ogrodu botanicznego.
Tymczasem trzecia partia ogrodu botanicznego.
wtorek, 3 lipca 2012
Heat is flowing of sky
Wczorajszy wieczór wypełniał stos niepodjętych decyzji. W końcu jednak zdecydowałam się na kilka zdjęć w plenerze połączonych z uroczą kolacją i zapowiedzią gry w badmintona dnia dzisiejszego. Temu już nie mogłam się oprzeć więc zapakowałam do plecaczka najpotrzebniejsze rzeczy i pobiegłam na autobus. Dotarłam przed 21 na miejsce. Tam spotkał mnie księżyc w pełni, mnóstwo cykad i szumiące złowrogo drzewa. Ale nie było tam nikogo nieprzyjaznego. Złudne wrażenia plus strach, który ma wielkie oczy.
plecak: Roxy, japonki : reserved, zegarek: swatch
niedziela, 1 lipca 2012
Hip Hip Hurra! ;) Holidays = 4 H !
Dlaczego nic nie pisałam? Chyba dlatego, że biegłam i to bardzo szybko. Nareszcie mogę się zatrzymać, żeby wiatr podwiewał mi spódniczkę, słońce raziło w oczy, letni deszcz zmywał każdą wakacyjną troskę, żeby było tak jak mi się marzy. Rok szkolny zakończony. Dwa miesiące na relaks. Pomalowałam paznokcie według własnego upodobania, spięłam włosy wysoko w kucyk, wciągnęłam szorty na tyłek, zmyłam makijaż, zapakowałam trochę rzeczy do plecaka (od moich kochanych przyjaciółek) i mogę ruszać w drogę! A dokąd? Jeszcze nie wiem! przed siebie! Tak jak w piątkowe popołudnie przesiedziałam w ogródku u Misia (fot.1,2) a w sobotni wieczór maszerowałam wzdłuż Wisły z puszką multiwitaminowego soku :) Wakacje. Muszę się jeszcze do nich przyzwyczaić, bo na razie nie czuję, że się zaczęły. Za tydzień SLOT. Spanie w namiotach, zimna woda, muzyka i miłe towarzystwo. Nie biorę niestety aparatu bo wolę nie narażać go na zbędne niebezpieczeństwo ewentualnej kradzieży. Może do tego czasu zaopatrzę się w aparacik, który zamierzam kupić przed wyjazdem na Chorwację lub po prostu wezmę Zenita i pobawię się nim przez ten tydzień na jednym filmie :) Póki co dodaję zdjęcia z ogródka i deserki lodowe, które sobie serwuje odkąd jest tak gorąco! Dla wszystkich, którzy rozpoczęli wakacje, spędzajcie je bezpiecznie i jak tego chcecie z uśmiechem na twarzy a dla pracujących.. wytrwałości w upale! ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)