piątek, 23 grudnia 2011

Dreams come true

Dzisiejszy wieczór napełnił mnie radością. Chyba powinnam to pisać na drugim blogu, bo ten dotyczy ubrań a nie myślowych wywodów ale naprawdę było magicznie. Śmiałam się więcej przez te kilka godzin niż przez ostatnie dwa dni. Wspólne ubieranie choinki, kolacja, film, icy tower. I przekochany serduszkowo-norweski prezent od mojego skarbeńka. Prezentacja na zdjęciach! :)



ocieplacze i pantofelki: calzedonia

3 komentarze:

  1. Zaiste, przesłodki, prezento-dawca miał gust! A tak nawiasem- wesołych świąt, wszak to już 24 grudnia:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam takie same papciooooochy! :D

    OdpowiedzUsuń